ipanek
The Art of sharing

SEAT Leon z wypożyczalni – hiszpańska krew

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że każda kolejna generacja hiszpańskiego kompaktu jest rewolucją stylistyczną. Dokładnie tak jest w przypadku czwartej generacji popularnego modelu. I taki jest też SEAT LEON z wypożyczalni. Nowa wersja nie jest rozwinięciem koncepcji stylistycznej poprzednika, ale kryje zaawansowane rozwiązania techniczne.

Znów zupełnie inny – SEAT LEON z wypożyczalni

SEAT Leon swoją linię stylistyczną rozwinął w poziomie. Reflektory przednie mocno zachodzą na błotniki, a le to co pozostało niezmienne to charakterystyczne, trójkątne światła do jazdy dziennej. Poczucie zwiększonej szerokości potęguje nisko poprowadzona maska. Podobnie rzecz ma się z tyłu, gdzie w pełni LED-owe światła połączone są cienką czerwoną listwą świetlną. Ciekawie prezentuje się także przedni zderzak, który w zależności od wersji napędowej otrzymał różną identyfikację. Auto zawieszone jest nisko, co nawet „cywilnej” odmianie dostępnej w wypożyczalni PANEK Rent a Car dodaje sportowego charakteru. Całość wygląda bojowo i nic nie zdradza faktu, że pod maską znalazł się 3-cylindrowy silnik 1.0 TSI o mocy 110 KM.

Sportowy inaczej

1.0 TSI to podstawowa jednostka napędowa, jaką może być napędzany SEAT Leon z wypożyczalni PANEK Rent a Car. Generuje on 110 KM i moment obrotowy równy 200 Nm. Na papierze te parametry nikogo nie zszokują. W rzeczywistości okazuje się, że niezbyt ciężkie nadwozie daje się rozpędzać całkiem sprawnie. Leon z pewnością nie pozostanie w tyle za innymi podczas dynamicznego startu ze świateł. To, co bardzo zaskoczyło podczas jazd testowych, to fantastyczne wyciszenie silnika, którego prawie nie słychać. To ogromna zaleta wpływająca bezpośrednio na komfort podróżowania, szczególnie na długich trasach.

Reakcja na wciśnięcie pedału przyspieszenia nie jest przesadnie szybka i żeby poczuć nieco pikanterii podczas jazdy zdecydowanie trzeba przełączyć się na tryb SPORT. Niedostatki mocy doskonale rekompensuje precyzyjny układ kierowniczy, który wręcz prowokuje do sprawdzenia granic przyczepności. Samochód bardzo lubi zakręty i jest w nich doskonale przewidywalny i stabilny.

Podobnie sprawa ma się podczas długich przejazdów autostradą. Kabina jest bardzo dobrze wyciszona. Czuć, że księgowi nie oszczędzali na materiałach tłumiących hałas. Średnie zużycie paliwa na trasie da się utrzymać na bardzo przyzwoitym poziomie 6,3 l/100 km.

Cyfrowe wnętrze

Kolejna rewolucja dokonała się we wnętrzu Leona. Trochę trzeba przyzwyczaić się do nowej architektury deski rozdzielczej, bo zniknęło z niej kilka kluczowych elementów. Najważniejszym jest brak klasycznego panelu klimatyzacji, a wszystkie funkcje sterowania nawiewem, podobnie jak reszta funkcjonalności dostępna jest teraz z poziomu menu ekranu centralnego. SEAT pozostawił co prawda szczątkowy panel z dotykowymi przyciskami bezpośredniego dostępu, ale żeby zmienić kierunek nawiewu powietrza trzeba oderwać wzrok od jezdni na znacznie dłużej niż ułamek sekundy. Podobnie ma się z menu systemów asystujących, które przedstawiono w formie graficznej. Takie są uroki postępu.

Nie można za to przyczepić się do pozycji za kierownicą i wygody prowadzenia. Grupa Volkswagena rzeczywiście prowadzi zdecydowanie w kategorii ergonomii i komfortu. Idealnie trzymanie boczne i fantastyczne podparcie dla pośladków i ud wprowadzają hiszpańskiego hatchbacka do „Ekstraklasy”.

Również bagażnik wydaje się wystarczający dla 4-osobowej grupy podróżnych. Jest głęboki i ustawny, a możliwość położenia oparć sprawia, że z Leona można zrobić niezłą bagażówkę.

Autor: Michał Garbaczuk